niedziela, 26 maja 2019

Ej, a co to za górka?

cmentarz choleryczny na widynowej
Przyszedł czas, rozsiąść się w wygodnym fotelu (którego jeszcze nie posiadam) z dużym parującym kubkiem dobrej herbaty i zrobić to, przed czym uciekam. A może właśnie lepiej mieć to już za sobą? Samo się nie napisze. Czeka mnie mnóstwo pisania, a nawet nie wiem od czego zacząć.
Na pewno był to dobry pomysł - by zwiedzić i opisać wszystkie okoliczne górki, do których jestem w stanie dotrzeć. Pomysł był całkowicie mój, ale nic bym nie zdziałała, gdyby nie nieskończone pokłady cierpliwości i akceptacja wszystkich moich pomysłów przez Krisa - który nie tylko zawiózł, przywiózł i towarzyszył - ale również poświęcił wiele biegowych treningów by uszczęśliwić swoją szaloną żonę.
Trochę statystyk?
Otóż, zwiedziliśmy 33 górki (nawet było ich trochę więcej, ale opisałam 33) Każda z nich była na swój sposób wyjątkowa i niezwykła. Na niektórych byłam po raz pierwszy w życiu, inne znam od tak zwanej podszewki. Na kilka mam ogromną ochotę powrócić raz jeszcze
Diabla Góra

Diabla Góra (383 m n.p.m) w Bukownie niewątpliwie należy do takich wzniesień na które muszę powrócić, nie tylko z uwagi na tajemniczy zamglony szczyt, ale i z powodu meandrującej u podnóża rzeki Sztoły, z jej piaszczystymi brzegami, rwącym nurtem, las sosnowy przechodzący w bukowy, oraz jagodowo - borówkowe dywany.
Zupełnie inny charakter ma wzgórze w Będzinie zwane Dorotką (382 m n.p.m) Lubię góry tak przesiąknięte historią, duchem dawnych wierzeń. Na wielu górkach istniały niegdyś grodziska, średniowieczne warownie, ośrodki kultury łużyckiej. W pewnym punkcie uświadomiłam sobie że potrafię z kształtu góry wywnioskować że niegdyś było miejscem obronnym - większość z tych obserwacji potwierdził wujek google, oraz rzut okiem na mapę terenu z lotu ptaka. Udało się również odnaleźć ciekawe artefakty.
kamień z wydrążoną dziurą na Grodzisku

Właściwie każda górka, dosłownie każda - jest w stanie czymś zaskoczyć - nieomal na każdej znajduje się kamieniołom, miejsce historyczne, bądź lokalna legenda. Pod tym względem najciekawsze historie napotykamy w okolicach Lipowca. Zresztą to jedno z moich ulubionych pasm obejmujące rejon od Chrzanowa do Babic. W wydarzeniu opisałam tylko Grodzisko Wielkie (380 m.n.p.m), oraz Bukowicę (361) - co nie znaczy że Bukowa Góra, Żelatowa i wspomniany Lipowiec zwieńczony średniowiecznym zamkiem, nie są godne odwiedzin - zawsze chętnie tam wracam. Zarówno z uwagi na ciekawe i zróżnicowane ukształtowanie terenu, jak również z powodu drzemiących w cieniu buków lokalnych legend.
kapliczka św. Rozalii na Grodzisku Wielkim

Legendy o zbójcach czyhających na rozstaju dróg  na wędrownych kupców, o zbójeckich zamkach powoli zamierają w świadomości współczesnych ludzi. Coraz mniej osób w tak pośpiesznych czasach pochyla się nad sypiącą się kapliczką, ukrytym w gąszczu krzyżem - a to właśnie nieraz tu, poprzez wzgórza prowadziły główne szlaki handlowe, tu prowadzono walki, potyczki, kopano okopy. Również chowano zmarłych w wyniku epidemii cholery, tyfusu. Smutna góra, Góra Koniówki, Widynowa Skała  - są niemymi świadkami tragedii wielu rodzin. Rzadko kto tu zagląda, nie żyją już ci którzy pamiętali.

cmentarz choleryczny na Widynowej
Są również takie wzgórza które niczym szczególnym się nie wyróżniają. Od jednej z nich zaczeła się cała moja przygoda z zdobywaniem lokalnych szczytów. Góra Łewerest (390 m n.p.m) - bo o niej mowa, do niedawna pozostające bez nazwy najwyższe wzniesienie Dąbrowy Górniczej tak właściwie niczym nie zaskakuje. Obok zalegających ścieżki śmieci - nie ma tu ani historii, ani legend. Niby jest na szczycie jakaś budowla niewiadomego przeznaczenia, niestety żadnej informacji nie udaje się znaleźć. Jeszcze mniej ciekawie przedstawia się znajdująca się w szachu dróg szybkiego ruchu i kopalni Górka Apostolska (311 m n.p.m) w Katowicach. Wybrałam ją z powodu legendy powiadającej że znajdował się w tym miejscu klasztor. Znajduję tu podobieństwo do Góry św Jana(350 m n.p.m.) w Łaziskach, gdzie również miała się znajdować niegdyś kaplica. W każdej legendzie znajduje się ziarenko prawdy, więc jak na Górze św Jana można odnaleźć miejsce zwane "czerwone piaski" tak na Apostolskiej leży wiele dziwnych kamieni.
pomnik św Jana na Wierzysku

Pozostawmy niepoważne podążanie za legendami - zastanawiający jest bowiem rów biegnący zygzakiem. I jak najbardziej prawdziwy. Zimową porą można dostrzec to, czego na próżno pozostaje szukać pośród lata, głębokiej, nieprzebytej zieleni. Ślady wojny - bowiem i ona zaznaczyła się silnymi śladami na wielu z eksplorowanych wzgórz. Silne walki odbywały się na Mikołowskich wzgórzach - Fiołkowej(340 m n.p.m.) i Sośniej (329 m n.p.m). Wiele innych wzniesień zapewne było naznaczone śladami wojny - nie tylko tej ostatniej, ale i wiele wcześniejszych walk, potyczek rozgrywało się tu - gdzie łatwiej było się schronić i zasadzić na wroga, jak i temu ostatniemu się dostać.
panorama z góry Łewerest
 Ja się dostanę wszędzie - gdzie nie wjadę tam wejdę. Najciężej było ze zdobyciem  Góry Zamczysko (452 m.n.p.m.) I to też było najwyższe ze zdobytych wzniesień. Ja wiem, to przecież nie były nawet prawdziwe góry, gdzie tam 1600 - 2000... ale 300 m też potrafi człowieka sponiewierać. Zamczysko było jedną z takich właśnie górek  - gdzie wejście sprawiło więcej problemu, a i zejście..oj, zejście było emocjonujące.
Tutaj również narodziło się następne z moich dziwnych zainteresowań. Kiedyś owszem zdarzało mi się zbierać kamienie, ale to takie czasy były, że człowiek coś tam zbierał. Budową ziemi i geologią nie interesowałam się nigdy. Słabo odróżniam piaskowca od innych skał. O łomie pisarskim czytałam z 15 razy, żeby cokolwiek zrozumieć. I nic z tego... za to zaczęły się do mnie przyklejać różne kamienie, w takim stopniu że starsza z córek odmówiła wychodzenia ze mną na spacer, od dnia kiedy wróciłam z wielkim okazem zlepieńca myślachowickiego z góry Bożniowej (402 m n.p.m.)


zbocze góry Zamczysko
 Następną z trudnych do zdobycia górek była wyrastająca w Tenczynku na wysokość 330m n.p.m Buczyna. Kilkakrotnie przejeżdżaliśmy mimo niej i byłam przekonana, że na tak stromą górę nie ma możliwości się dostać. A jak coś staje się taką zagadką, to co robi prawdziwy eksplorator? oczywiście że wchodzi. Nie było tak najgorzej...ale prosto też nie. Prawdziwym zaskoczeniem było odkrycie piwniczek Teńczyńskiego browaru wykutych w stoku górki, a i sam krzyż milenijny był niemałym zaskoczeniem. Takie krzyże spotykaliśmy na kilku innych wzniesieniach: wyżej wspomnianej Bożniowej, Smutnej górze(284 m n.p.m.) i górce Wilamowickiej (388 m n.p.m.)
krzyż milenijny na Buczynie

 
 Buczynę zdecydowanie mogę zaliczyć do jednych z najbardziej uroczych odkryć i wraz z Grodziskiem, Zamkową, Diablą i Bordowicza - trafia na listę moich najbardziej ulubionych miejsc do ponownego odwiedzenia. Jednakże to zdecydowanie moje serce skradła Celinowa Górka z znajdującą się na jej zboczu uroczą bieloną kapliczką. Urok górki i łatwość jej zdobycia sprawił że już zdążyłam od zimy odwiedzić ją ponownie i jeszcze zdecydowanie pojadę tam nie raz.
Celinowe Górki
 Ale, ale... opisałam już nieomal wszystkie zdobyte wzgórza i ani słowa o słupkach?
A to dlatego że słupki szczytowe udało nam się zlokalizować jedynie w powiecie Mikołowskim - na Ramżuli (325 m n.p.m) i Kamionce (327 m n.p.m) Kamionka okazała się być kopalnią wszelakich słupków i oznaczeń. Kilka znalezionych kamieni książęcych, o których można poczytać w wielu miejscach na moim blogu, nadaje tej enklawie otoczonej ze wszystkich stron osiedlem mieszkaniowym, zupełnie nowego wyrazu.
kamień tragulacyjny
 Wspomniane wyżej kamieniołomy są nieomal wszędzie. Kamionka również była eksplotowana. Pamięć o tym zarosła i dziś mało kto kojarzy tajemniczą dolinkę z jakimkolwiek wydobyciem. Bardzo podobnie jest w wielu innych miejscach  - na Sroczej Górze 329 m n.p.m. gdzie można odnaleźć jeszcze pozostałości pieców wapiennych. Przepiękny, ogromny piec wapienny można zobaczyć na górze Bordowicza (327 m n.p.m), a wiele innych na  Fiołkowej Górze - miejscu które odwiedzam bardzo często w swoich rowerowych wyprawach. Wszystkich gór gdzie postępowało wydobycie nie będę tutaj wymieniać, bo były by nieomal wszystkie - jak znajdę czas, obiecuję sobie głębiej zainteresować się budową ziemi i czasem powstawania poszczególnego rodzaju kamienia.
kamieniołom na Widynowej

 Ale to już na zupełnie inną opowieść. Dzisiaj już kończę opisywać tą fascynującą podróż po okolicznych wzgórzach i zdecydowanie zamykam ten rozdział. Było mi niezwykle ciężko w tych kilku zdaniach zawrzeć to wszystko, co przeżyłam w czasie tych kilku zimowych miesięcy. Miesięcy, które przeżyłam niezwykle ciekawie. Jeszcze raz dziękuję za towarzystwo przede wszystkim mężowi , ale i dzieciom i tym wszystkim którzy mi zaufali i dali się porwać moim fantazjom. Nie udało mi się chyba streścić tu wszystkiego co zawarłam w wydarzeniu - więc o ile się uda, link do wydarzenia zamieszczam tutaj
I nie mogę się doczekać zimy 2019/20 mam już w opracowaniu następne fascynujące wydarzenie. Niezbędne będą długie zimowe poranki i wysokie nieprzemakalne buty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz