piątek, 16 sierpnia 2019

Powrót na Morawy

I oto nadszedł wakacji czas. Dla naszej rodziny czas niezwykle krótki, bowiem w dwa tygodnie staramy się pogodzić zapotrzebowanie na wypoczynek wszystkich jej członków. Jednak w pięcioosobowej rodzinie potrzeby rozkładają się w ten sposób, że jedni lubią pływać, inni nie znoszą słońca.. a rowery to lubimy tylko my dwaj. Dlatego na zaspokojenie naszych rowerowych potrzeb zostało nam jedynie trzy dni. I jak teraz w trzy dni spakować całe nasze rowerowe marzenia?
A gdzie prowadzą nas te marzenia?
Oczywiście - Morawy
Kiedy dwa lata wstecz, podczas naszej wyprawy do Wiednia przejeżdżaliśmy przez Mikulov - obiecałam sobie, że kiedyś tu wrócimy
Nie będę się wiele rozpisywać - takie widoki nie potrzebują rekomendacji.
Po przybyciu na camping w Cvrćovicach nie byliśmy pewni czy pogoda dopisze. Cały dzień ostro lało. Jednak następnego dnia obudziło nas piękne słońce i zaprosiło na wycieczkę.







Mniej więcej do zbiornika wodnego Nove Mlyny krajobraz niewiele różni się w zasadzie od naszego, może jedynie małe miasteczka cichsze i zbudowane z niemal identycznych małych domków. Po drugiej stronie po lekku zaczynają się podjazdy, co z kolei gwarantuje przepiękne widoki na rozległe winnice, niekończące się uprawy winorośli z których słynie region.






Z skały widzimy dwa sterczące szczyty z ruinami zamków. Niestety nie jedziemy przez nie, bo i to nie droga na nasze koła, ani na moje płuca. A może na szczęście?
Jeszcze tylko ostatni podjazd i oto przed nami rozpościera się piękny widok. Zapraszam na wirtualną wycieczkę po Mikulovie










Gdy dwa lata temu przejeżdzaliśmy  - tęsknym wzrokiem spoglądałam w stronę okalających Mikulov wzgórz. Tym razem udało się wejść na Svaty kopecek by z góry podziwiać piękną panoramę miasta. po raz kolejny przekonałam się że tutaj 360 m n.p.m. to nie to samo co taka wysokość w moich stronach. Dodatkowo upał mocno daje się we znaki









Mimo że zamek trochę przypomina mi mi Wawel - nie ma tu takiego oblężenia. Ja mogłabym pomieszkać tu z tydzień, jednak czeka nas jeszcze droga powrotna, zwiedzanie zamku musi poczekać do następnego kiedyś. Zamek ma długą historię - nie ma sensu pisać całej, warto wspomnieć jedynie że przebywał tu Napoleon, oraz podpisano rozejm pomiędzy Prusami i Austrią.
I kontra dla tych którzy uparcie twierdzą że w Czechach mają wszystkie zamki takie piękne bo nie było u nich wojen - otóż pałac w Mikulowie spłonął w 1945 podczas działań wojennych.








W drodze powrotnej po prostu nie da się nie zawitać do jednej w wielu winnych pivnic na degustację wybornego morawskiego wina. Zalecam jednak zabrać wino ze sobą - ja po degustacji długo byłam niezdolna do dalszej jazdy. Pani tak nam polała tej próbki, że w dalszą drogę mogliśmy ruszyć dopiero jak widziałam przed sobą prostą drogę. Na szczęście dalej ścieżka wiodła nadbrzeżem zalewu i jedyne co mi groziło to wytaplanie się w niezbyt przyjemnej wodzie.



Zbiornik Nove Mlyny powstał na rzece Dyje w wyniku zalania kilku wsi. Pozostał jedynie zachowany na jednej z wysp romańsko-gotycki kościół św. Linharta. Dla nas oczywiście nieosiągalny. Wody jeziora trawi zielona pokrywa sinic. Mimo wszystko widoki piękne.





 To jedna z takich tras w których zakochałam się już z czasów fascynacji muzyką czeską, w niejednym teledysku przewijały się miejscówki które tu pokazałam i które polecam wszystkim z całego serca.

Trasa: Cvrcovice - Pohorelice -Nova Ves - Pasohlavky - Brod nad Dyji - Dolni Dujovice - Bavory - Mikulov - Bavory - Dolni Dujovice - Brod nad Dyjii - Ivań - Pribice - Pohorelice - Cvrcocice (70km)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz