cmentarz choleryczny na widynowej |
Przyszedł czas, rozsiąść się w wygodnym fotelu (którego jeszcze nie posiadam) z dużym parującym kubkiem dobrej herbaty i zrobić to, przed czym uciekam. A może właśnie lepiej mieć to już za sobą? Samo się nie napisze. Czeka mnie mnóstwo pisania, a nawet nie wiem od czego zacząć.
Na pewno był to dobry pomysł - by zwiedzić i opisać wszystkie okoliczne górki, do których jestem w stanie dotrzeć. Pomysł był całkowicie mój, ale nic bym nie zdziałała, gdyby nie nieskończone pokłady cierpliwości i akceptacja wszystkich moich pomysłów przez Krisa - który nie tylko zawiózł, przywiózł i towarzyszył - ale również poświęcił wiele biegowych treningów by uszczęśliwić swoją szaloną żonę.
Trochę statystyk?
Otóż, zwiedziliśmy 33 górki (nawet było ich trochę więcej, ale opisałam 33) Każda z nich była na swój sposób wyjątkowa i niezwykła. Na niektórych byłam po raz pierwszy w życiu, inne znam od tak zwanej podszewki. Na kilka mam ogromną ochotę powrócić raz jeszcze
Diabla Góra |
Diabla Góra (383 m n.p.m) w Bukownie niewątpliwie należy do takich wzniesień na które muszę powrócić, nie tylko z uwagi na tajemniczy zamglony szczyt, ale i z powodu meandrującej u podnóża rzeki Sztoły, z jej piaszczystymi brzegami, rwącym nurtem, las sosnowy przechodzący w bukowy, oraz jagodowo - borówkowe dywany.
Zupełnie inny charakter ma wzgórze w Będzinie zwane Dorotką (382 m n.p.m) Lubię góry tak przesiąknięte historią, duchem dawnych wierzeń. Na wielu górkach istniały niegdyś grodziska, średniowieczne warownie, ośrodki kultury łużyckiej. W pewnym punkcie uświadomiłam sobie że potrafię z kształtu góry wywnioskować że niegdyś było miejscem obronnym - większość z tych obserwacji potwierdził wujek google, oraz rzut okiem na mapę terenu z lotu ptaka. Udało się również odnaleźć ciekawe artefakty.
kamień z wydrążoną dziurą na Grodzisku |
Właściwie każda górka, dosłownie każda - jest w stanie czymś zaskoczyć - nieomal na każdej znajduje się kamieniołom, miejsce historyczne, bądź lokalna legenda. Pod tym względem najciekawsze historie napotykamy w okolicach Lipowca. Zresztą to jedno z moich ulubionych pasm obejmujące rejon od Chrzanowa do Babic. W wydarzeniu opisałam tylko Grodzisko Wielkie (380 m.n.p.m), oraz Bukowicę (361) - co nie znaczy że Bukowa Góra, Żelatowa i wspomniany Lipowiec zwieńczony średniowiecznym zamkiem, nie są godne odwiedzin - zawsze chętnie tam wracam. Zarówno z uwagi na ciekawe i zróżnicowane ukształtowanie terenu, jak również z powodu drzemiących w cieniu buków lokalnych legend.
kapliczka św. Rozalii na Grodzisku Wielkim |
Legendy o zbójcach czyhających na rozstaju dróg na wędrownych kupców, o zbójeckich zamkach powoli zamierają w świadomości współczesnych ludzi. Coraz mniej osób w tak pośpiesznych czasach pochyla się nad sypiącą się kapliczką, ukrytym w gąszczu krzyżem - a to właśnie nieraz tu, poprzez wzgórza prowadziły główne szlaki handlowe, tu prowadzono walki, potyczki, kopano okopy. Również chowano zmarłych w wyniku epidemii cholery, tyfusu. Smutna góra, Góra Koniówki, Widynowa Skała - są niemymi świadkami tragedii wielu rodzin. Rzadko kto tu zagląda, nie żyją już ci którzy pamiętali.
cmentarz choleryczny na Widynowej |
Są również takie wzgórza które niczym szczególnym się nie wyróżniają. Od jednej z nich zaczeła się cała moja przygoda z zdobywaniem lokalnych szczytów. Góra Łewerest (390 m n.p.m) - bo o niej mowa, do niedawna pozostające bez nazwy najwyższe wzniesienie Dąbrowy Górniczej tak właściwie niczym nie zaskakuje. Obok zalegających ścieżki śmieci - nie ma tu ani historii, ani legend. Niby jest na szczycie jakaś budowla niewiadomego przeznaczenia, niestety żadnej informacji nie udaje się znaleźć. Jeszcze mniej ciekawie przedstawia się znajdująca się w szachu dróg szybkiego ruchu i kopalni Górka Apostolska (311 m n.p.m) w Katowicach. Wybrałam ją z powodu legendy powiadającej że znajdował się w tym miejscu klasztor. Znajduję tu podobieństwo do Góry św Jana(350 m n.p.m.) w Łaziskach, gdzie również miała się znajdować niegdyś kaplica. W każdej legendzie znajduje się ziarenko prawdy, więc jak na Górze św Jana można odnaleźć miejsce zwane "czerwone piaski" tak na Apostolskiej leży wiele dziwnych kamieni.
pomnik św Jana na Wierzysku |
Pozostawmy niepoważne podążanie za legendami - zastanawiający jest bowiem rów biegnący zygzakiem. I jak najbardziej prawdziwy. Zimową porą można dostrzec to, czego na próżno pozostaje szukać pośród lata, głębokiej, nieprzebytej zieleni. Ślady wojny - bowiem i ona zaznaczyła się silnymi śladami na wielu z eksplorowanych wzgórz. Silne walki odbywały się na Mikołowskich wzgórzach - Fiołkowej(340 m n.p.m.) i Sośniej (329 m n.p.m). Wiele innych wzniesień zapewne było naznaczone śladami wojny - nie tylko tej ostatniej, ale i wiele wcześniejszych walk, potyczek rozgrywało się tu - gdzie łatwiej było się schronić i zasadzić na wroga, jak i temu ostatniemu się dostać.
panorama z góry Łewerest |
Ja się dostanę wszędzie - gdzie nie wjadę tam wejdę. Najciężej było ze zdobyciem Góry Zamczysko (452 m.n.p.m.) I to też było najwyższe ze zdobytych wzniesień. Ja wiem, to przecież nie były nawet prawdziwe góry, gdzie tam 1600 - 2000... ale 300 m też potrafi człowieka sponiewierać. Zamczysko było jedną z takich właśnie górek - gdzie wejście sprawiło więcej problemu, a i zejście..oj, zejście było emocjonujące.
Tutaj również narodziło się następne z moich dziwnych zainteresowań. Kiedyś owszem zdarzało mi się zbierać kamienie, ale to takie czasy były, że człowiek coś tam zbierał. Budową ziemi i geologią nie interesowałam się nigdy. Słabo odróżniam piaskowca od innych skał. O łomie pisarskim czytałam z 15 razy, żeby cokolwiek zrozumieć. I nic z tego... za to zaczęły się do mnie przyklejać różne kamienie, w takim stopniu że starsza z córek odmówiła wychodzenia ze mną na spacer, od dnia kiedy wróciłam z wielkim okazem zlepieńca myślachowickiego z góry Bożniowej (402 m n.p.m.)
zbocze góry Zamczysko |
Następną z trudnych do zdobycia górek była wyrastająca w Tenczynku na wysokość 330m n.p.m Buczyna. Kilkakrotnie przejeżdżaliśmy mimo niej i byłam przekonana, że na tak stromą górę nie ma możliwości się dostać. A jak coś staje się taką zagadką, to co robi prawdziwy eksplorator? oczywiście że wchodzi. Nie było tak najgorzej...ale prosto też nie. Prawdziwym zaskoczeniem było odkrycie piwniczek Teńczyńskiego browaru wykutych w stoku górki, a i sam krzyż milenijny był niemałym zaskoczeniem. Takie krzyże spotykaliśmy na kilku innych wzniesieniach: wyżej wspomnianej Bożniowej, Smutnej górze(284 m n.p.m.) i górce Wilamowickiej (388 m n.p.m.)
krzyż milenijny na Buczynie |
Buczynę zdecydowanie mogę zaliczyć do jednych z najbardziej uroczych odkryć i wraz z Grodziskiem, Zamkową, Diablą i Bordowicza - trafia na listę moich najbardziej ulubionych miejsc do ponownego odwiedzenia. Jednakże to zdecydowanie moje serce skradła Celinowa Górka z znajdującą się na jej zboczu uroczą bieloną kapliczką. Urok górki i łatwość jej zdobycia sprawił że już zdążyłam od zimy odwiedzić ją ponownie i jeszcze zdecydowanie pojadę tam nie raz.
Celinowe Górki |
Ale, ale... opisałam już nieomal wszystkie zdobyte wzgórza i ani słowa o słupkach?
A to dlatego że słupki szczytowe udało nam się zlokalizować jedynie w powiecie Mikołowskim - na Ramżuli (325 m n.p.m) i Kamionce (327 m n.p.m) Kamionka okazała się być kopalnią wszelakich słupków i oznaczeń. Kilka znalezionych kamieni książęcych, o których można poczytać w wielu miejscach na moim blogu, nadaje tej enklawie otoczonej ze wszystkich stron osiedlem mieszkaniowym, zupełnie nowego wyrazu.
kamień tragulacyjny |
Wspomniane wyżej kamieniołomy są nieomal wszędzie. Kamionka również była eksplotowana. Pamięć o tym zarosła i dziś mało kto kojarzy tajemniczą dolinkę z jakimkolwiek wydobyciem. Bardzo podobnie jest w wielu innych miejscach - na Sroczej Górze 329 m n.p.m. gdzie można odnaleźć jeszcze pozostałości pieców wapiennych. Przepiękny, ogromny piec wapienny można zobaczyć na górze Bordowicza (327 m n.p.m), a wiele innych na Fiołkowej Górze - miejscu które odwiedzam bardzo często w swoich rowerowych wyprawach. Wszystkich gór gdzie postępowało wydobycie nie będę tutaj wymieniać, bo były by nieomal wszystkie - jak znajdę czas, obiecuję sobie głębiej zainteresować się budową ziemi i czasem powstawania poszczególnego rodzaju kamienia.
kamieniołom na Widynowej |
Ale to już na zupełnie inną opowieść. Dzisiaj już kończę opisywać tą fascynującą podróż po okolicznych wzgórzach i zdecydowanie zamykam ten rozdział. Było mi niezwykle ciężko w tych kilku zdaniach zawrzeć to wszystko, co przeżyłam w czasie tych kilku zimowych miesięcy. Miesięcy, które przeżyłam niezwykle ciekawie. Jeszcze raz dziękuję za towarzystwo przede wszystkim mężowi , ale i dzieciom i tym wszystkim którzy mi zaufali i dali się porwać moim fantazjom. Nie udało mi się chyba streścić tu wszystkiego co zawarłam w wydarzeniu - więc o ile się uda, link do wydarzenia zamieszczam tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz